Wstręt do wina |
Autor |
Wiadomość |
kamilek
Nowicjusz zero beki
Dołączył: 07 Mar 2008 Posty: 2
|
Wysłany: Pią Kwi 04, 2008 20:23 Wstręt do wina
|
|
|
Doskonale pamietam moj pierwszy kontakt z winem. Bylem wtedy gowniarzem, byl to bodajze piatek, pochmurny wieczor. W rozpoczynajacy sie weekend postanowilismy sie z kumplami lekko dotankowac. Bylo nas 3, szybko pierwsza wizyta w sklepie i tak oto zakupilismy winiacza marki Hetman dla lekkiego rozkrecenia i z czystej ciekawosci (cena 8 zl poraza mnie do dzis). W drodze na miejsce konsumpcji, ktorym tym razem byl budynek szkoly (wlasciwie winkiel) spotkalismy znajomego (poznalem go wlasnie w tym dniu ;p) ktorego nie trzeba bylo zbytnio namawiac by poszedl z nami. Potem elegancko zajelismy pozycje, otworzylismy butelke i pilismy z glebokiej filizanki ktora zabral z domu kumpel. Smakowalo calkiem niezle, jednak bylo tego tyle co kot naplakal. Z powodu poznej juz pory udalismy sie wiec do pewnego typa ktory sprzedawal ukrainski towar (litrowe szoszonki ;p) i tam wlasciwie zaczelo sie picie. Wrocilem spokojnie do domu, wszystko bylo ok i git.
Kolejny kontakt z winem nastapil niewiele pozniej. Takze bylo nas 4 (sklad lekko zmieniony) i na poczatek kupilismy sobie 2 wina i jakies chipsy na zagryche. O ile pierwszy winiacz poszedl gladko, to drugiego przelykalem juz z lekka ciezkoscia. Tak samo byl to Hetman i pilismy go ze szklanko-filizanki. Dopiero wtedy poczulem prawdziwy smak tego produktu - jakby benzyna i sfermentowane owoce. Naturalnie jednak bylo nam malo wiec udalismy sie do sklepu - mi przypadly 2 piwa (bodajze czarne foxy) i paluszki. Poszlo gladko i tak we 3 zakonczylismy tankowanie w tamtym dniu (jeden z nas byl zaproszony na impreze i tam sie udal). Idac do domu stracilem troszke z poczucia grawitacji ale bylo ok. Wrocilem, polozylem sie, ale nie moglem usnac. Uswiadomilem sobie wtedy co sie kreci - za chwile szybki bieg do kibla i spawanie. Wkoncu poczulem ulge i zasnalem. Czulem sie jednak tragicznie, nie bylem o tyle pijany co zatruty.
Od tamtego czasu samo myslenie o bialej filizance i winie powodowalo u mnie zle odczucia. Przez pewien czas nie pilem wogole. Potem odzyskalem forme i wszelkie alkohole wchodzily gladko, czy to browar czy to wodka. Ale nie wino. Kiedys moze wypilem 1 albo 2 lyki po szkole lecz takich ilosci nie zaliczam do mojego dorobku.
Mijaly miesiace, wkoncu minely prawie 2 lata. Wczoraj wpadlem do kumpla a on wysunal propozycje lekkiego dotankowania. Wypadlo na wino z cola - pomyslalem sobie ze bedzie zajebiscie, przeciez ostatnio mialem wene do mieszania roznych trunkow (np. tiger + wodka + spirytus) no wiec poszlismy i zaczelismy pic. To byla jakas Beczka. Wypilem z trudem 2 kubki i przestalem bo bym sie porzygal. Kompletna klapa, dla mojego organizmu wino ciagle bylo trucizna. No ale nic na sile c'nie... kumpel wypil swoja czesc i ze smutkiem schowal wino do rekawa kurtki. Czulem sie zle, zapalilem sobie jednak, polazilismy jeszcze chwile na swiezym powietrzu i wrocilem do domu calkiem trzezwy, ale przynajmniej bez uczucia nieuchronnie nadchodzacego spawa.
Sam nie wiem czego to pisze, ale moj przypadek chyba jest ciekawy i chcialem sie podzielic z innymi forumowiczami ktorych zreszta cenie i szanuje pozdrawiam |
|
|
|
|
Stokrotka
Nowicjusz
Dołączyła: 29 Mar 2008 Posty: 8 Skąd: Cela nr 3
|
Wysłany: Sob Kwi 05, 2008 05:09
|
|
|
To nie Twój organizm reaguje źle na wino, tylko Twój umysł :> Mózg pobudza różne ośrodki, które uniemożliwiają Ci swobodny kontakt z tym smakiem, ponieważ utworzył się w Tobie już pewien taki łuk odruchowy ^^. po prostu złe wspomnienie i tyle ;> no to się powymądrzałam trochę ;D
popracuj nad sobą ;p a wszystko wróc do normy ^^. kieruj się najlepiej autosugestią ;d |
_________________ Nie masz siły w kroku? Znajdziesz ją w Punk Rocku. |
|
|
|
|
Bejb
Ekspert
Dołączył: 27 Wrz 2007 Posty: 210 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Sob Kwi 05, 2008 17:19
|
|
|
Ja tam zauważyłem, że po winiaszach mam coraz gorszego kaca, a i tak piję jabole,bo twierdzę, że są świetne!
Spróbuj wymienic te twpje wina na tańsze |
|
|
|
|
holee
Acid Drinker
Dołączył: 07 Cze 2006 Posty: 1809 Skąd: Chełm / Rzeszów
|
Wysłany: Nie Kwi 06, 2008 09:36
|
|
|
Albo wina, ktore piles byly do bani :
- Beczka nie nalezy do najsmaczniejszych (szczegolnie Gorzka)
- Hetman nie moze rownac sie rowniez z Jabluszkiem i innymi wielkimi winami
Sprobuj wlasnie wypic cos porzadnego, jakies klasyki na pewni Cie odblokuja.
Z tego co piszesz jeszcze nie masz duzego doswiadczenia w tej materii wiec cwicz cwicz i jeszcze raz cwicz
Pozdrawiam |
_________________
I'm in love with rock 'n' roll, satisfies my soul
|
|
|
|
|
konfliktowy joe
Zaawansowany homo chlorensis
Dołączył: 29 Gru 2006 Posty: 129 Skąd: Torun
|
Wysłany: Wto Kwi 22, 2008 07:40
|
|
|
holee napisał/a: |
Z tego co piszesz jeszcze nie masz duzego doswiadczenia w tej materii wiec cwicz cwicz i jeszcze raz cwicz |
...ja wciąż trenuje i jest co raz gorzej...
... stwierdzam ze mimo nie małego już doświadczenia a może właśnie dlatego...coraz bardziej mnie kacuje...i odrzuca i to nie tylko od jaboli, ale w ogóle alkoholu... a już kuriozum było jak skacowało mnie po 4 browarach...kiedyś to się piło tyle na zaprawe dopiero...
...rozróżniam trzy generalne okresy picia w swej karierze...
-początki - dużo mi do szczęścia nie było trzeba (jedyny w życiu zgon)
-szczyt formy- tak przez 4 - 5 lat (nigdy nie odpadałem)
- i ostatnio tak od ponad pół roku - upadek - szybciej się nawalam, 4 piwa albo litr wina i mogę być pewien że dnia następnego nie będzie miło...
...jakiś mechanizm obrony się włącza czy jak ??? |
|
|
|
|
Bejb
Ekspert
Dołączył: 27 Wrz 2007 Posty: 210 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Wto Kwi 22, 2008 21:39
|
|
|
To już nie te lata Joe |
|
|
|
|
von Bentschen
Alkus Tangens
Dołączył: 16 Cze 2006 Posty: 1363 Skąd: Bentschen
|
Wysłany: Śro Kwi 23, 2008 07:59
|
|
|
Co do wina, to też miałem okres kiedy jakoś mnie do niego nie ciągnęło. Ale u mnie przeszło z czasem.
A co do Ciebie,konfliktowy joe... Może czas na mała przerwę? Wiesz, picie tez się może znudzić. |
_________________ I'll answer my fears by the blow of my axe!!!
Kampf ist unser letzte Kamerad!!!
|
|
|
|
|
holee
Acid Drinker
Dołączył: 07 Cze 2006 Posty: 1809 Skąd: Chełm / Rzeszów
|
Wysłany: Czw Maj 08, 2008 19:23
|
|
|
Tylko ze ta przerwa moze jeszcze bardziej zmniejszyc tolerancje na alkohol. Do wsretu na szczescie nie mam, ale cos ostatnio kac mnie spotyka za czesto po wypiciu. |
_________________
I'm in love with rock 'n' roll, satisfies my soul
|
|
|
|
|
von Bentschen
Alkus Tangens
Dołączył: 16 Cze 2006 Posty: 1363 Skąd: Bentschen
|
Wysłany: Pią Maj 09, 2008 09:00
|
|
|
holee napisał/a: | ostatnio kac mnie spotyka za często po wypiciu. |
To jest tak zwany syndrom dyplomiarza, uzyskuje się dyplomik, a wraz z nim pojawia się kac zwrotny, czyli taki który jest akumulacja wszystkich nieprzeżytych kaców w trakcie trwania studiów. |
_________________ I'll answer my fears by the blow of my axe!!!
Kampf ist unser letzte Kamerad!!!
|
|
|
|
|
|